misk

joined 11 months ago
[–] [email protected] 2 points 1 month ago

Nie wiem czy dane pacjentów należą tylko do pacjentów w tym kontekście. Jeśli ktoś się leczy prywatnie - spoko, ale w ramach publicznej opieki mówimy o interesie zbiorowym i obowiązkach obywatela bliższym w naturze podatkom. Mówię oczywiście o czysto hipotetycznej sytuacji, bo nie sądzę że kiedykolwiek do tego dorośniemy.

[–] [email protected] 1 points 1 month ago

Właściciele partii osiągnęli to co chcieli, bo odcięto ją od możliwości ubiegania się o jakiekolwiek stanowiska w partii. Odwieszenie następuje po zakończeniu serii wyborów wewnętrznych.

[–] [email protected] 1 points 1 month ago

Skrajna prawica obawia się swojego cienia. News at 11.

[–] [email protected] 2 points 1 month ago (2 children)

Co do ostatniego punktu, medycyna to jedno z miejsc gdzie „AI” sprawdza się świetnie w scenariuszach, które wymagają analizy zbyt dużej ilości nieostrych informacji jak długoterminowe trendy czy opis MRI. Dane medyczne trzeba by było udostępnić dla wspólnej korzyści, ale tylko i wyłącznie państwowemu podmiotowi do niekomercyjnych zastosowań. My oczywiście oddamy losowej firmie w zamian za późniejszą fuszkę w radzie nadzorczej.

[–] [email protected] 1 points 1 month ago

Dla ciebie czy dla mnie dowody nawet nie są specjalnie potrzebne, bo znamy ten typ. Z drugiej strony, pisowskiego betonu nie przekona nawet sekstaśma Nawrockiego z Putinem. Rzeczywiście niezdecydowani zadadzą natomiast takie pytania jak postawiłem wcześniej i raczej pozostaną nieprzekonani.

[–] [email protected] 1 points 2 months ago (2 children)

Taka moja natura, że zakładam najnudniejsze powody, dla których dzieją się rzeczy. Z reguły dzieją się z nudnych powodów.

[–] [email protected] 0 points 2 months ago (5 children)

To jest strasznie daleko idący wniosek. Kiedy pod materiałem o tenisie ziemnym ktoś pisze „dajesz Iga”, to nie zakładam, że osobiście zna Igę Świątek.

[–] [email protected] 1 points 2 months ago (8 children)

Przecież nie odrzucam takiej możliwości, a nawet uznaję za prawdopodobną. Mój zarzut jest wobec materiału dowodowego, który dorabia strasznie dużo jak na to jak mało pokazuje.

[–] [email protected] 2 points 2 months ago

A może… MOŻE… te puste profile nie są puste tylko w domyślnych ustawieniach rzeczy nie są publikowane publicznie? I może to autor jest w bańce i nie wie co ludzi kręci ;)

[–] [email protected] 0 points 2 months ago (11 children)

Nie wątpię, że większość prawicowych historyków ma niekomfortowo dużo znajomych faszystów. Te zdjęcia nie są jednak specjalnie przekonujące. Nawrocki jest przede wszystkim na niewielu z nich więc wychodzi na to, że jest winny sfotografowania się z typowym użytkownikiem salki bokserskiej oraz polajkowania pozytywnego wobec siebie komentarza na FB.

[–] [email protected] 1 points 2 months ago* (last edited 2 months ago) (14 children)

Źródło w postaci Stanu Wyjątkowego więc poczekałbym na coś bardziej wiarygodnego. Ten podcast specjalizuje się w nieweryfikowalnych twierdzeniach po to, żeby z nudnej rzeczywistości robić thriller political fiction. Prowadzący to mitomani, co niewątpliwie się sprzedaje, ale z dziennikarstwem ma niewiele wspólnego.

[–] [email protected] 1 points 2 months ago (1 children)

To dlatego, że nie znasz historii z podziemia falafelowego.

 

W najbliższych tygodniach rozstrzygnie się sytuacja w partii Razem. Chodzi o wybory nowych władz. Później nadejdzie decyzja prezydencka partii, która może mieć wpływ na dalszą sytuację polityczną. Ale Razem ma też wewnętrzne trudności.

Kilka tygodni temu politycy partii Razem zdecydowali o wyjściu z klubu Lewicy w Sejmie. To był początek końca projektu, który powstał w 2019 roku – czyli zjednoczonej Lewicy. Wcześniej do partii Włodzimierza Czarzastego i Roberta Biedronia przeszła wicemarszałek Magdalena Biejat i jej koleżanki, w tym posłanka Daria Gosek-Popiołek z Krakowa. Teraz Razem szykuje się do wyboru nowych władz, a później do decyzji prezydenckiej. Jednak secesja to nie koniec problemów Razem, które boryka się też ze skomplikowaną sytuacją wewnątrz. Jest coraz mocniejsze wrażenie, że formacja nie wie, jak wybrnąć z kłopotów. 

Nietypowa sytuacja posłanki Pauliny Matysiak 

Politycy Razem zauważają w kuluarach Sejmu, że wybory nowych władz to kwestia najbliższych tygodni. Jedną z najbardziej rozpoznawalnych posłanek partii jest posłanka z Kutna Paulina Matysiak, która głównie zajmuje się sprawami transportu, w tym walką z wykluczeniem komunikacyjnym.

Jednak w swoim oświadczeniu napisała, że nie dano jej szansy na wystartowanie w wyborach, a członkom partii szansy na wybranie innej wizji partii. Jest to pokłosie założenia przez Matysiak w czerwcu tego roku stowarzyszenia z posłem PiS Marcinem Horałą. Stowarzyszenie zajmuje się kwestiami takimi jak budowa CPK i ogólnie pojętym rozwojem Polski. Od tego czasu posłanka jest zawieszona, a zarząd partii – nawet po mocnych przejściach w październiku w kontekście odejść rozpoznawalnych polityczek – swojej decyzji nie zmienił.

Czy inna polityka nadal jest możliwa? Adrian Zandberg w klinczu 

Analitycy od wielu lat zajmują się sytuacją Lewicy i jej kłopotami. Trudno uznać, że odejście Razem z projektu Lewicy ją wspiera. Ale też momentami trudno zrozumieć postawę Adriana Zandberga i jego towarzyszy. Działacze, z którymi rozmawiała „Rzeczpospolita”, wskazują jednak, że jest to bardzo łatwe – Zandberg ma się obawiać wewnętrznej konkurencji i dlatego Razem utrzymało przed wyborami blokadę praw wyborczych Matysiak. Ale skoro Razem, powstając w 2015 roku, było partią obliczoną na zmianę polityki, to czy nie można teraz postawić tezy, że takie zachowanie Zandberga jest pójściem w kierunku polityki, którą sam wielokrotnie zwalczał i się sprzeciwiał? Blisko dziesięć lat Razem na scenie było w kontrze do partyjniactwa i polityki bez konkretnych wartości – dla polityki samej w sobie.

Zandberg i jego koleżanki oraz koledzy budują się w opozycji do „czysto politycznego” rządu Donalda Tuska. To zrozumiałe. Dobrze jest, gdy partia polityczna jasno się określa – tak jak Razem, które chce być opozycją do rządu Tuska. Ale faktyczny brak pozwolenia na wewnętrzną rywalizację z Matysiak – która sama nie ukrywała swoich politycznych ambicji w macierzystej partii – jest sygnałem złym.

Z drugiej strony cały czas pozostaje pytanie, czy i kogo Razem wystawi w wyborach na prezydenta Polski. Ta rywalizacja dopiero się rozkręca, a partia, która nie wystawia swojego „sztandaru”, może tylko tracić. W tej chwili, nawet jeśli Zandberg wygra wybory w Razem, to jego pozycja na scenie – po blokadzie Matysiak – nie będzie do pozazdroszczenia. Zandberg chce iść na „pewnego” i wygrać wybory w swojej partii. Tylko jednocześnie może przegrać coś znacznie ważniejszego – poczucie, że jego partia prowadzi politykę inną niż wszystkie. Nie wiadomo, czy Matysiak wygrałaby wybory na współszefową Razem. Ale blokując ją, Zandberg przegrywa na pewno.

 

Wszyscy członkowie KO w głosowaniu zdecydują o tym, kto zostanie kandydatem Koalicji Obywatelskiej na prezydenta w przyszłorocznych wyborach - poinformował szef MSZ Radosław Sikorski.

7 grudnia na Śląsku Koalicja Obywatelska ma ogłosić nazwisko kandydata na prezydenta. Najbardziej prawdopodobnym wyborem był dotychczas prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Sytuacja może się jednak zmienić – Radosław Sikorski poinformował bowiem, że o tym, kto zostanie kandydatem Koalicji Obywatelskiej na prezydenta w przyszłorocznych wyborach, zdecydują wszyscy członkowie KO w głosowaniu.

Wybory prezydenckie w Polsce. Kto zostanie kandydatem KO?

Zarząd podjął przez aklamację decyzję o prawyborach, o głosowaniu wszystkich członków Platformy i Koalicji Obywatelskiej co do naszego kandydata na kandydata w wyborach prezydenckich – powiedział Radosław Sikorski po wyjściu z obrad zarządu KO. - Liczę na rycerskie współzawodnictwo z Rafałem Trzaskowskim. Proszę o poparcie członków Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej, Zielonych i wszystkich członków naszej koalicji – dodał. 

Polityka zapytano także, czy planuje kampanię przed prawyborami. - Kampania już się odbyła – powiedział. - Myślę, że Rafał Trzaskowski i ja jesteśmy wystarczająco znani wyborcom, więc prosimy o rozważenie wszystkich za i przeciw, a ja proszę o poparcie – dodał. Jak zaznaczył, głosowanie odbędzie się jeszcze w tym miesiącu. - Sprawa daty nie została dopowiedziana, ale jest wola, żeby to rozstrzygnąć - podkreślił szef MSZ.

Trzaskowski czy Sikorski? KO zdecyduje, kto będzie kandydatem na prezydenta 

Szef MSZ Radosław Sikorski już wcześniej zgłaszał ambicje prezydenckie. Polityk ubiegał się o nominację Platformy Obywatelskiej w organizowanych przez tę partię prawyborach prezydenckich w 2010 roku – rywalizował wtedy z Bronisławem Komorowskim. Ostatecznie drugi z polityków – wówczas marszałek Sejmu – został kandydatem na prezydenta, a następnie głową państwa. 

Sikorski podkreśla, że jego atutem jest większe doświadczenie w sprawach związanych z szeroko rozumianą polityką bezpieczeństwa, a także większe doświadczenie w działaniach na forum międzynarodowym. Polityk jest byłym wiceministrem i ministrem obrony narodowej, ale też byłym reporterem wojennym (w tej roli pracował w Angoli i Afganistanie). Szefem MSZ jest nie tylko w obecnym rządzie Donalda Tuska – był nim również w latach 2007-2014.

Rafał Trzaskowski startował już w wyborach prezydenckich w 2020 roku i wszedł w nich do II tury, w której przegrał z urzędującym prezydentem Andrzejem Dudą. Trzaskowski w II turze wyborów prezydenckich w 2020 roku zdobył 10 018 263 głosów co było – jeśli chodzi o liczby bezwzględne – trzecim najlepszym wynikiem uzyskanym przez kandydata w wyborach prezydenckich organizowanych w Polsce po 1989 roku.

 

Kolektyw jest szlachetną ideą, ale nie sprawdza się w polityce. Co zdecyduje o wyrazistości Razem w opozycji?

Nazywany jest „potężnym Duńczykiem”. Wychowany w Danii. Postawny. Nadzwyczajnie sprawny retorycznie. Doktor historii, programista. Kiedy w 2015 roku wziął udział w zorganizowanej przed wyborami parlamentarnymi debacie, stał się sensacją, choć wcześniej nikt o nim nie słyszał. Założona pół roku wcześniej partia, którą reprezentował, otrzymała 3,62 proc. głosów i subwencję z budżetu państwa. Jedni patrzyli na nią z nadzieją. Inni po dziś dzień obwiniają o „kradzież” głosów Zjednoczonej Lewicy, która z wynikiem 7,55 proc. znalazła się pod progiem, co miało dać zwycięstwo Prawu i Sprawiedliwości. Cztery lata później poskładana od nowa Lewica wróciła do Sejmu. Wraz z nią w roli posła zadebiutował Adrian Zandberg. Każde jego publiczne wystąpienie wciąż ma siłę młota. Ale Razem wraca do punktu wyjścia. Partię opuściły właśnie wicemarszałkini Senatu Magda Biejat i senatorka Anna Górska oraz posłanki Dorota Olko, Joanna Wicha i Daria Gosek-Popiołek. Politycy, którzy pozostali – oprócz Zandberga to Marcelina Zawisza i Maciej Konieczny – są więc w opozycji. Również do Nowej Lewicy. Jaki mają na to pomysł? 

Paulina Matysiak rzuca Adrianowi Zandbergowi rękawicę

„Rozważyłabym kandydowanie na prezydenta Polski. Na razie nie ma takiej propozycji na stole” – zadeklarowała (nie pierwszy raz) w poniedziałkowy poranek na antenie RMF FM Paulina Matysiak. Posłanka z Kutna od miesięcy pozostaje zawieszona w prawach członkini partii Razem i dodatkowo została usunięta z Komisji Infrastruktury.

Z liberałami oczywiście wiele spraw, które interesują lewicę, można załatwić. Albo tak nam się wydaje, że można załatwić, bo też widzimy, że żadnych efektów w tych tematach od wielu miesięcy nie ma – mówi Paulina Matysiak w podcaście „Rzecz w tym”.

Matysiak – nie konsultując się z kolegami i koleżankami – założyła wraz z posłem PiS Marcinem Horałą stowarzyszenie „Tak dla rozwoju”. Choć senatorki i posłanki, które odeszły z Razem, wybrały inną drogę, wszystko sprowadza się do sprawczości. To zarzut wobec własnej partii: tego jej dziś najbardziej w ocenie byłych członkiń brakuje. Choć aktyw obśmiewa argument ze sprawczości, a partia chwali się, że dołączają do niej kolejne osoby, pytanie o sens Razem jest nieuniknione. Zbyt małe, by liczyć się jako opozycja. Mówi się, że to kanapa. Złośliwi Zandberga postrzegają dziś bardziej jako publicystę niż polityka. Uchyla się od roli lidera, Razem ma być kolektywem. Szlachetna idea, ale nie sprawdza się w polityce. Choć nic dwa razy się nie zdarza i trudno mu będzie powtórzyć sukces z 2015 roku, musi się zdecydować: próbować czy robić think tank. 

To nie Magdalena Biejat i cztery odchodzące z Razem parlamentarzystki osłabiają polską lewicę, tylko Adrian Zandberg i jego polityka: za, a nawet przeciw rządowi.

10
dlaczego (szmer.info)
 

Jeśli nie uda się wygrać wyborów prezydenckich, to koalicji może grozić rozpad – mówi Anna Maria Żukowska, szefowa Koalicyjnego Klubu Parlamentarnego Lewicy.

Przejdźmy do przyszłego roku. Wiadomo, że czeka nas kampania prezydencka, którą już pokrótce omówiliśmy. Co jeszcze w kontekście legislacji? Słyszałem, że Lewica zamierza kontynuować temat mieszkań. Na przykład planowane jest przedstawienie ustawy, która ureguluje kwestie związane z najmem krótkoterminowym, porządkując tę wolną amerykankę w tej dziedzinie.

Chcemy też zaproponować podatek od pustostanów jako rozwiązania mającego na celu zmotywowanie właścicieli do wprowadzenia na rynek mieszkań, które obecnie stoją puste. To zagadnienie jest przedmiotem pracy wiceministra Tomasza Lewandowskiego. Istnieje także kwestia związana ze zmianą przepisów dotyczących zabójstw drogowych, o czym wspominał minister Bodnar. Rozpoczną się w tej sprawie konsultacje, więc zobaczymy, czy będzie to projekt rządowy, czy też ewentualnie złożymy własną propozycję. Ponadto poruszamy kwestie zaliczania umów o pracę na podstawie umów cywilnoprawnych, czyli tak zwanych śmieciówek, do stażu pracy. To pierwszy krok, a docelowo chcielibyśmy, aby takie umowy były ozusowane. Komisja Europejska już domaga się tego rozwiązania, ponieważ zostało to przedstawione jako wymóg, który będziemy musieli w przyszłości spełnić. Pytanie brzmi, czy uda się, aby to był projekt rządowy, czy też będziemy musieli składać go w trybie projektu poselskiego. Składamy też projekt o ustanowieniu Wigilii dniem wolnym od pracy oraz o zwolnieniu kuratorów sądowych z opłat parkingowych. Rozmawiamy też o propozycjach ustanowienia ścieżki awansu w ramach wymiaru sprawiedliwości dla asystentów sędziowskich. Będziemy również proponować rozwiązania korzystne dla samorządów lokalnych.

Rozumiem, że w 2025 roku będą dla lewicy ważne też sprawy świeckiego państwa.

Gdybyśmy podejmowali wszystkie te kwestie jednocześnie – aborcję, związki partnerskie oraz Fundusz Kościelny – z pewnością wszyscy znowu zaczęliby mówić, że zajmujemy się tylko sprawami tzw. światopoglądowymi. Osobiście nie przepadam za tym określeniem. Ale doskonale pan wie, że tak by mówiono.  

Co może się w przyszłym roku wydarzyć?

Wiem, że odbyło się spotkanie w tej sprawie, ponieważ wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz miał przedstawić propozycję dotyczącą likwidacji Funduszu Kościelnego, na przykład zastąpienie go odpisem podatkowym, podobnie jak to ma miejsce w Niemczech. Jednak nadal trwa wyliczanie, ile tak naprawdę wynoszą te wydatki związane z Kościołem. Wspólnie z przewodniczącym Czarzastym składamy już trzecią interpelację do trzeciego premiera rządu w tej sprawie i wciąż czekamy na odpowiedź. Przez ponad osiem lat żaden premier nie był w stanie odpowiedzieć na pytanie, ile tak naprawdę państwo wydaje na Kościół. Z perspektywy budżetowej i przy prostym spojrzeniu na kalendarz można stwierdzić, że jeśli mają być jakiekolwiek zmiany podatkowe dotyczące tych kwestii, to powinny być wprowadzone już od 2026 roku.

Na koniec jeszcze sprawy wewnętrzne w Lewicy. Jak rozumiem, likwidacja frakcji jest już postanowiona, a co z dwuwładzą?

Na poziomie dzielnicowym, powiatowym i wojewódzkim na pewno będzie jedna osoba. Natomiast jeśli chodzi o przewodniczących krajowych, może ich być dwoje, dwóch lub dwie, ale już nie z parytetu frakcyjnego. To zależy od decyzji podjętej przez kongres statutowy, który zdecyduje o tym poprzez przyjęcie nowego statutu. Kongres odbędzie się w maju przyszłego roku.  

Kiedy więc wybory na szefów lub szefa/szefową Nowej Lewicy?

Mniej więcej za rok, ponieważ najpierw, po wprowadzeniu zmiany statutu, będziemy wybierać władze lokalne, zaczynając od „dołu”, od kół powiatowych, aż do poziomu krajowego, co planujemy na jesień 2025.

A co Lewica musi „dowieźć” w perspektywie całej kadencji?

Właściwie będziemy to wiedzieli po tym, jak będą wyglądały wybory prezydenckie w przyszłym roku. Mam nadzieję, że uda się je wygrać – że wygra je ktoś z obecnej koalicji. Jeśli, odpukać, nie udałoby się, sądzę, że koalicji groziłby rozpad. W takim przypadku trudno byłoby zrealizować cele rządu, choćby takie jak prawidłowa obsada Trybunału Konstytucyjnego czy zmiana ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, nie mówiąc już o takich kwestiach jak poruszane tu wcześniej związki partnerskie.  

Wcześniejsze wybory w 2025?

Wtedy nie byłby to moim zdaniem jedyny scenariusz. Jeśli koalicja przegrałaby wybory prezydenckie, mogą się rozpocząć w Sejmie ruchy tektoniczne i przetasowania. To groźne, nie możemy do tego dopuścić.

Będzie w takim razie jakiś pakt koalicyjny przed wyborami prezydenckimi? Poparcia kandydata lub kandydatki w II turze?

Nie wiem, czy powinno być to sformalizowane, ale już proponowałam taki umowny „pakt prezydencki”. Dla mnie to jest zrozumiałe, że niezależnie od tego, kto z koalicji 15 października wejdzie do II tury, to musi uzyskać poparcie reszty kandydatów z grona koalicjantów.

view more: next ›