Anarchizm - Pod brukiem jest plaża!

211 readers
8 users here now

founded 3 years ago
MODERATORS
1
 
 

cross-postowane z: https://szmer.info/post/3421933

Tutaj znajdziesz nasze porady i wskazówki, jak rozmawiać z ludźmi o innych poglądach. Obejrzyj, poczytaj i używaj w swoich rozmowach! Porady wideo Najczęstsze pytania Przepisy na rozmowę Artykuły o podziałach Porady wideo: odpowiadamy na najważniejsze pytania

2
1
submitted 8 months ago* (last edited 8 months ago) by [email protected] to c/[email protected]
 
 

W Polsce jest bardzo mało książek o anarchizmie, czy anarchistycznych autorów - a jeszcze mniej autorek. Takie nazwiska anarchistek jak Lucy Parsons, Voltairine de Cleyre, Maria Nikiforowna, Louise Michel, Maria Orsetti i inne, są całkowicie nieznane.

Nic dziwnego: nie są wydawane książki ani ich, ani o nich. Wyjątkiem jest Emma Goldman, choć i tak najczęściej ludzie znają tylko jej jeden cytat (i to nie znając kontekstu, w którym sławne słowa wypowiedziała), choć na szczęście wiele lat temu została wydana książka "Anarchizm i inne eseje").

Jest szansa na przetłumaczenie i wydanie kolejnej książki Emmy Goldman pt. "Moje rozczarowanie Rosją". Jak wiele innych osób, rewolucja (lub, jak niektórzy anarchiści wolą: kontrrewolucja) październikowa zawiodła Emmę, która obserwowała jej przebieg szczegółowo.

Pytanie jest następujące: czy ktoś ma i może dać lub pożyczyć tę książkę? Jeśli nie, to czy ktoś może polecić, skąd kupić? Na razie udało się znaleźć tylko na Empiku i Amazonie, a na pewno są lepsze miejsca, gdzie można ten tytuł dostać.

*z tego co wiem, to publikacja tej książki napotkała problemy związane z cenzurą. Proszę więc o podpowiedź które wydanie tej książki jest najlepsze, pewnie nawet zatwierdzone przez autorkę.

3
 
 

Bunt przeciwko kolonializmowi w Nowej Kaledonii 1878-2024

Od 1853 roku Francja okupuje wyspę Nową Kaledonię wbrew woli rdzennej ludności -Kanaków. W latach siedemdziesiątych XIX wieku rząd francuski zesłał tam anarchistkę Louise Michel i wielu innych uczestników Komuny Paryskiej - komunardów. W 1878 r. Kanakowie zbuntowali się przeciwko francuskiemu uciskowi. Ataï, jeden z przywódców buntu, odniósł kilka zwycięstw nad okupantem. Kiedy w końcu został zdradzony, francuscy kolonizatorzy odcięli mu głowę i przywieźli ją jako symbol swojego triumfu do Paryża. Odmawiali jej zwrotu do 2014 roku. Dla Kanaków Ataï jest bohaterem narodowym. Francuski kolonializm trwa w Nowej Kaledonii do dnia dzisiejszego. Rząd francuski właśnie wysłał tam z Paryża 1200 kolejnych funkcjonariuszy policji, aby stłumili obecne powstanie. Podobnie jak Louise Michel wspieramy walkę rdzennej ludności z kolonializmem. Wygnać Francję z Nowej Kaledonii. ✊

4
 
 

Ten wpis jest swego rodzaju rantem na środowisko anarchistyczne, okołoanarchistyczne, a nawet sporo wymienionych schematów będzie pasować do środowisk również lewicowych. Chociaż nie będę przywoływać konkretnych nazw, kolektywów czy nazwisk, to moje intencje są jasne: chcę wyrazić sprzeciw wobec pewnych zachowań i schematów, które dostrzegam w tych kręgach. Jeśli ktoś dobrze zna te środowiska, z pewnością rozpozna, o czym i o kim mówię.

We wspomnianych przeze mnie środowiskach jest pełno hipokryzji oraz niekonsekwencji poglądów. Ugrupowania które kreują się na inkluzywne, wspierające, oparte na fundamentach wzajemnej pomocy, w praktyce rzadko kiedy okazują się takie być. Ten wpis może służyć jako przestroga dla osób w ruchu, czy chcące się w niego zaangażować. Jeśli zauważysz relacje, schematy, zachowania opisane poniżej – uciekaj. Należy przerwać milczenie, a grupy aktywistyczne powinny się zreflektować nad sobą.

Sprzeciwiają się dyskryminacji osób z niepełnosprawnościami czy zaburzeniami, ale wystarczy obecność osoby neuroatypowej, aby pokazać, że ten sprzeciw jest jedynie fikcją. Wtedy nagle ta super wspierająca grupa zaczyna zachowywać się tak samo jak reszta społeczeństwa wobec osób neuroatypowych. Osoby w spektrum autyzmu (i nie tylko) często doświadczają dystansowania od reszty. Nawet jeśli wykluczenie nie jest jawne i głośne, to pojawia się w formie cichej i subtelnej ignorancji. Wspólnoty, które teoretycznie walczą o równość i inkluzywność, w praktyce często reprodukują te same wykluczające schematy, które krytykują. Ignorowanie potrzeb osób neuroatypowych, brak zrozumienia i empatii oraz subtelne formy wykluczenia są bolesnymi dowodami na to, że deklarowana inkluzywność bywa tylko pustym sloganem. Osoby neuroatypowe zasługują na pełne uznanie i wsparcie, a nie tylko na symboliczne gesty. Właśnie w codziennych, drobnych interakcjach testowana jest prawdziwa wartość wspólnoty – czy rzeczywiście potrafi ona tworzyć przestrzeń dla wszystkich swoich członków, bez względu na ich różnorodność neurologiczną.

Często możemy słyszeć o przestrzeniach bezpiecznych dla osób transpłciowych. Ale czy na pewno? Uprzedzenia możemy zauważyć już przy samej próbie kontaktu. Łatwo dostrzec traktowanie osób transpłciowych z niechęcią, ciche szydzenie z nich, oraz zaczepki skupione wokół płci. Zdarza się nierespektowanie preferowanych zaimków, czasem trafi się pajac usilnie używający deadname danej osoby. Podczas kłótni, które są nieuniknioną częścią relacji międzyludzkich, może dojść nawet do podważania czyjejś tożsamości płciowej. Jeśli zaś mamy do czynienia z konfliktem jawnie personalnym, gdzie atakowana osoba jest queerowa z pewnością usłyszymy o „przeklętym idpolu” niszczącym ruch. W przypadku takich sytuajcji bardzo często wywnioskować, czy dany konflikt ma źródło w przeciwstawnych charakterach, które zawsze będą się ze sobą gryźć, czy w uprzedzeniach wobec mniejszości seksualnych i płciowych. Jednak jedno jest pewne, te dwa powody idą ze sobą w parze. Ziomeczek ze skłotu może i pisze obleśne teksty do osób transpłciowych z leftbooka, umieszcza transfobiczne komentarze na różnych grupkach, ale przecież działa w realu, co nie? Niestety zazwyczaj w takich sytuacjach kolesiostwo bierze górę i pojawia się ciche przyzwolenie na takie zachowania, a cierpią na tym członkowie mniejszości, którzy nawet w ruchu którego są częścią nie mogą czuć się bezpiecznie.

Powstają coraz to nowe środowiska feministyczne, które wykluczają sporą część osób będące potencjalnym targetem, w tym kobiety. Prowadzenie walki o prawa kobiet, gdzie jednocześnie wyklucza się dosyć spore grupy kobiet utożsamiające się z ruchem feministycznym jest niekonsekwencją. Kobiety mogą posiadać penisa, a wykluczanie ich, nazywanie „transkobiecymi mężczyznami” jest kontynuowaniem patriarchalnego ucisku. Oczywiście, można głośno zaprzeczać, że jest się osobą prostacką z uprzedzeniami, ale to jest tylko oszukiwanie samej siebie. Praktyka pokazuje, że można założyć stowarzyszenie rzekomo feministyczne, tym samym powołując się na znane osobistości walczące z transkobietami, „woke”, „idpolem”, używające zwrotów pokroju „queer isis”. Można również lajkować treści skrajnie transfobicznych kolektywów. Kolesiostwo wybroni, a zasłoną dymną stanie się narracja donosząca o pomocy innym. Jakby pomoc komukolwiek anulowała wszelkie wyrządzane krzywdy. Na koniec oczywiście można wszystkiemu zaprzeczyć, co jest jawnym napluciem innym w twarz. Takie środowiska uprawiają patriarchalny ucisk nie tylko w kierunku transkobiet, czy osób niebinarnych, ale również w stosunku do osób pracujących seksualnie, będącymi w większości kobietami. Niestety, podstawowa godność sexworkerek już w myśleniu wielu osób stoi w opozycji do praw kobiet. Środowiska te świadomie uprawiają stygmatyzujące słownictwo, oceniają z pozycji wskazującej na wyższość moralną, postulują szkodliwe rozwiązania. Praktykowanie walki z sexworkiem pod pretekstem walki z patriarchatem prowadzi do spychania problemu jeszcze bardziej do szarej strefy. Niestety, w myśleniu wielu osób gdy problem jest niewidoczny to nie istnieje. To wszystko generuje szereg nowych patologii, oraz zagrożeń jakie dotykają kobiety świadczące usługi seksualne. Szokuje poparcie dla rozwiązań bazujących na aparacie państwowym, poszerzaniu kompetencji policji i konieczności zwiększenia finansowania jej. Państwo i jego struktury (takie jak policja, sądy, więzienia) są naszymi wrogami, a widzimy oksymoron – osoby anarchistyczne popierający aparat przemocy i ucisku państwowego. Najgorsze jest to, że ten ucisk w domyśle ma nie być skierowany w oprawców, lecz w jednostki. Sexworkerki zasługują na wsparcie, widoczność oraz podstawową godność, a nie na dalszą stygmatyzację prowadzącą do zakorzeniania patriarchalnego ucisku w środowiskach „postępowych”. Kopanie leżącego jest ciosem poniżej pasa. Nie oceniajmy, nie stygmatyzujmy, nie stosujmy slutshamingu. Zamiast tego wyciągnijmy pomocną dłoń i okażmy zrozumienie. Z ust środowisk o których piszę padają słowa „g**** to nie praca”, ale gdy ich ziomeczek ze skłotu dopuścił się przemocy s, to trzeba go bronić wszelkimi sposobami. Nawet tak głupimi jak robienie z niego osoby poszkodowanej systemem, w tym wypadku bezdomną.

Anarchiści przeciwstawiają się hierarchii i relacjom władzy. Twierdzą, że nie ma dobrych polityków, pozwolę przytoczyć sobie hasła: „każda władza ludzi zdradza”, „władza deprawuje”. Ale czy na pewno? Zacznijmy od władzy w stricte politycznym aspekcie – anarchistyczne idee uświadamiają nam, że żaden rząd nie reprezentuje naszych interesów, ale co każde wybory musi się pojawiać inba o to czy głosować, czy nie. Samo pójście na wybory może być odbieranie jako legitymizacja władzy politycznej, ale nie to jest teraz moim punktem zaczepienia. Pójście na wybory to jedno, ale ostracyzm w kierunku osób bojkotujących wybory, prowadzenie narracji o „mniejszym złu” już bez wątpienia tą legitymizacją jest. Nic dziwnego, że osoby które praktykują takie coś, same później stawiają żądania i wręcz błagają by politycy łaskawie wysłuchali ich próśb, czy działania oddolne już mają nie dotykać „lewicowych” posłanek i im się należą tutaj specjalne przywileje. Przecież aktualny rząd jest zły, wydaje budżet w nieodpowiedni sposób. My anarchiści wybierzemy sobie lepszy rząd, który będzie bardziej kompetentny. Osoby bojkotujące wybory tylko szkodzą anarchistycznej sprawie! A teraz tak na poważnie, moda na simpienie do partii razem na szczęście jest dużo mniejsza niż kiedyś, ale dalej takie tendencje można zauważyć. Czy powinno takie coś dziwić, gdy na skłotach znajduje się miejsce również dla kandydatek PiSu oraz członków partii razem? Do kompletu możemy jeszcze wywiesić biało-czerwoną flagę, bo czemu by nie? Dożyliśmy czasów gdy jednostki deklarujące się jako anarchistyczne startują w wyborach, a ich kandydatura potrafi być broniona. Wszystko w imieniu demokracji, reprezentacji, oraz „dobrej władzy”. No tak, gdy władza jest super, wholesome i dobra to ucisk spowodowany strukturami władzy nagle zniknie. Anarchiści, ruszać do urny! Anarchiści, załóżcie komitety! Anarchiści, bądźmy w sejmie, samorządach i europarlamencie! Poza władzą stricte polityczną da się zauważyć istnienie jej w strukturach pozarządowych. Bez wątpienia w środowisku anarchistycznym występują osoby zbierające posłuch, kształtuje się silna hierarchia i wytwarzają się kółeczka adoracji skupione wokół nieformalnych liderów. Każda próba przeciwstawienia się wewnętrznej hierarchii i uderzania w osoby siedzące na jej szczycie kończy się konfliktami. Nic dziwnego, przecież kto operujący narzędziem takim jak władza by jej nie bronił? Niestety, osoby anarchistyczne zapominają tego co same głoszą i zamiast przeciwstawiać się relacjom władzy same je tworzą i kultywują, poprzez tworzenie kółek adoracji wokół swojego guru. To wszystko rośnie do tak chorych rozmiarów, że nawet w dyskusji mającej służyć wymianie poglądów każde zdanie odmienne od tego jakie ma guru jest traktowane jako atak. A jeśli występuje atak, wiadomym jest, że trzeba podjąć ofensywę i zwołać swoich dzielnych żolnierzyków. Niewygodne jednostki będą ofiarami przemocy. Tym samym wiele organizacji, kolektywów nie różnią się niczym od partii politycznych.

Słyszymy ciągle „przeciwko wyzyskowi”, ale w praktyce często wyzysk jest wszechobecny wobec różnych grup aktywistycznych. Przenoszone są relacje czysto kapitalistyczne, jest parcie na „działania w realu”. Z jednej strony postulujemy prawo do odpoczynku, mówimy o tym by nie nakładać na siebie presji, ale jednocześnie traktujemy siebie jak Janusz Areczka. Bardzo mocno wiąże się to ze wspomnianą przeze mnie przed chwilą wewenętrzną hierarchią. Ktoś działa mniej – jest niżej w hierarchii. Nie każdy ma dużą przestrzeń do działania, a osoby które nie działają bardzo aktywne są oczerniane, ich zdanie jest dyskredytowane poprzez pryzmat ilości „robienia rzeczy”. Nienawidzimy kapitalizmu, ale jednocześnie przenosimy jego mechanizmy na naszą organizację. Tworzymy z anarchizmu przymus drugiego etatu, co z pewnością zniechęca masę ludzi do jakiegokolwiek działania. Zresztą nie jest tajemnicą, że wypalenie aktywistyczne jest niestety czymś naprawdę bardzo powszechnym w naszym środowisku. Ustosunkowywanie czyjejś pozycji w dyskusji pod kątem ilości pracy wkładanej w aktywizm brzmi bardzo januszexowo, tworzy to relacje władzy, kultywuje ucisk czysto kapitalistyczny w strukturach, które teoretycznie mają stać w całkowitej opozycji. Oprócz wyzysku i władzy, anarchizm jest gatekeepowany do osób bardziej ekstrawertycznych, mających przestrzeń do aktywności i całkiem uprzywilejowanych w obecnym systemie. Osoba która pracuje wiele godzin dziennie, praktycznie każdego dnia w tygodniu po to by przetrwać, nie będzie miała tyle energii do działania co osoba pracująca mniej, posiadająca lepszy status materialny. Czemu ktoś bardziej introwertyczny nie może być tak samo anarchistyczny? Działania anarchistyczne, antyfaszystowskie nie muszą się ograniczać do ulicznej działalności. Mamy do dyspozycji szereg różnych innych możliwości takie jak wyrażanie swoich poglądów poprzez sztukę, tworzenie grafik antysystemowych, oraz przenikanie do internetu – przestrzeni która jest bardzo zaniedbana i niezagospodarowana przez polskich anarchistów. Oczywiście możliwości jest jeszcze więcej. Przeciwko anarcho-januszexom!

„Mieszkanie prawem nie towarem”. Ta zasada obowiązuje dopóki na terenie będącym pod opieką zupełnie innej ekipy znajduje się „niepożądany obiekt” (czyt. osoby queerowe). Prywatne konflikty, niechęć personalna, uprzedzenia, oraz „idpol” stają się wymówką w pełni usprawiedliwiającą przeprowadzenie brutalnej eksmisji. Paradoksalnie z tego wszystkiego ogromną uciechę mają działacze lokatorscy, którzy usprawiedliwiają to, z czym w teorii powinni walczyć.

Wprost kapitalistyczne metody nie zaskakują. Oprócz przeprowadzania lewicowych eksmisji zapraszamy na prowadzenie kampanii marketingowej na skłocie. Każdy prawilny chłopak nosi „trzy paski”. Wyzysk dzieci z krajów trzeciego świata, szyjących ciuchy dla największych marek odzieżowych, zdaje się być nieważny gdy w grę wchodzą pieniądze oferowane przez korporacje. Można się jeszcze zadłużyć na kilkaset tysięcy złotych, by kupić na własność kawałek działki. Spłatą nie ma co się przejmować, przecież pokryją to aktywiści. Nie liczcie przy tym na jakąkolwiek transparentność, wykazanie dokumentacji czy szczegółowy opis transakcji. Wpłać nam na zrzutkę, nawet jeśli wcześniej prowadziliśmy na ciebie i twoją działalność ogromną nagonkę.

Środowisko skłoterskie próbuje wokół siebie scentralizować cały ruch. Oddolne inicjatywy które nie będą podlegać największemu polskiemu anarchistycznemu autorytetowi będą z całej siły udupiane. I to przez osoby które narzekają na to, że ruch jest podzielony. Możesz nawet ze znajomymi rozbić dziki obóz w lesie chroniąc go przed wycinką, ale jeśli nie podporządkujesz się pod anarchistyczne guru, licz się z konsekwencjami. Waleczna zasada „jesteś z nami albo przeciwko nam” jest niestety czymś co dotyka prawie każdą grupę chcącą robić swoje rzeczy w pełni autonomicznie i bez zależności od giga struktur. Z taką mentalnością dochodzi do istnienia związku zawodowego założonego przez osoby anarchistyczne, który opiera się na centralizacji. Ma nawet zarząd, radę krajową, a lokalne komisje podlegają pod centralę. Nie zapominajmy też o cyklicznych wyborach władzy. Z takimi strukturami chyba nie powinna nikogo liczyć bardzo silna hierarchiczność, zarysowane relacje władzy oraz jawni liderzy zdobywający masę posłuchu, chociażby przez to ile pracy wkładają w aktywizm. Ktoś może powiedzieć, że jeśli osoba na wysokim szczeblu nie jest spoko, to można przecież zorganizować ponowne głosowanie w celu odsunięcia jej od pełnionych funkcji. Tylko w teorii, w praktyce kolesiostwo rodem z układów partyjnych wygra. Jedna osoba nie ma przebicia przez ten systemowy beton, a opór jest skazany na porażkę przez istnienie kółek adoracji i zbierania posłuchu przez osoby liderskie. Zwykły szary członek nie ma nic do gadania, niczym obywatel w państwie. Elity związku za to mogą sobie decydować o współpracy z transfobami, kapitalistami czy politykami. Wszystko bez dyskusji na ten temat z dołami, a sprzeciw zwykłych członków zostaje ignorowany.

Ci sami anarchiści w imię jakiegoś pokracznego left unity (zero wyciągnięcia lekcji z historii XD) będą wyzywać innych anarchistów. A dlaczego? Bo przeciwstawiają się tradycyjnym lewicowym rozwiązaniom, uważając je za nieskuteczne, tworząc nowe alternatywy, szukają nowych rozwiązań. Burzy to lewacki status quo, którego trzeba za wszelką cenę bronić gadaniem jakiś kocopołów o „lifestyliźmie”. Anty-anarchistyczni anarchiści pod wpływami bookchinizmu będą negować wszyskto co nie jest społeczne, co się skupia na jednostkach, wszystko co jest alternatywne dla ruchu masowego i robotniczego esencjalizmu. Niestety, ogrom anarchistów posiada czerwonego gwoździa w mózgu i przekłada robotniczą estetykę, mrzonki o masowości i rewolucji ponad anarchistyczność. Zamiast łączyć się z innymi anarchistami wolą działać z komunistami którzy najchętniej by ich wyplenili. Wszystko w imię „społecznego aktywizmu”, insynuowanie jakby post-lewica nie mogłaby się zajmować działaniami pro-społecznymi, czy nieść pomocy potrzebującym. Komuniści z antysystemową estetyką bez wątpienia są skazą na organizmie ruchu anarchistycznego w polsce.

Anarchiści zamiast prezentować czerń z czerwienią wolą prezentować czerwień z estetyką czerni. Wielu z nich poglądami ma bliżej de facto do Lenina niż do Bonanno.

Jakie są alternatywy? Nie trzeba się zrażać od razu do działalności anarchistycznej! Z pewnością istnienie rzeczy które opisałem prowadzi do wypalenia, ale zawsze możemy znaleźć światełko w tunelu. Możemy się odciąć od maczo, przemocowych środowisk skupiając się na sobie. Możemy autonomicznie robić fajne rzeczy jako jednostki, chociażby przez tworzenie sztuki. Z pewnością w tym syfie poznamy również wspaniałe osoby z którymi możemy podejmować masę działań i tworzyć grupy afinicji. MAKE ANARCHISM GREAT AGAIN!

5
 
 

Artykuł argumentuje, że Machnowcy nigdy nie używali terminu "Wolne Terytorium", który spopularyzowany przez Wikipedię zakorzenił się w ruchu anarchistycznym, ale i materiałach historycznych.

6
 
 

cross-postowane z: https://szmer.info/post/3122168

BIBLIOTEKA BANHOF 🖤 Zapraszamy już w najbliższą środę od 18 do 21 na Kordeckiego 5! Pełna lista książek będzie dostępna online wkrótce. Poniżej spisujemy zasady działania naszej Biblioteki Banhof - tak żebyśmy wszyscy i wszystkie wiedziały do czego zobowiązujemy się, stając się jej członkiem/członkinią. Celem naszej Biblioteki jest zapewnienie dostępu do opracowań, które propagują idee wolności, równości, tolerancji i anarchizmu. Korzystanie z Biblioteki jest możliwe poprzez zapisanie się i odebranie karty członkowskiej. Zapisać możesz się na żywo lub za pośrednictwem e-maila: [email protected]. Zapisując się musisz podać nam co najmniej swoje imię i adres e-mail do kontaktu (lub jak wolisz numer telefonu). Koszt wpisowego to 50zł, które co do zasady jest zwrotne, jeśli nasze drogi się rozejdą. Możesz też podjąć decyzję o przekazaniu tych 50zł jako cegiełkę - dzięki której będziemy w stanie rozbudowywać naszą ofertę książek. Książkę możesz wypożyczyć na 30 dni. Jeśli nie uda Ci się zwrócić jej w terminie - daj nam proszę znać - na e-maila, na social mediach czy osobiście. Dzięki temu będziemy wiedzieć, że termin oddania się przedłuża. Nie może on jednak rozciągnąć się o dłużej niż 14 dni. Jeśli jednak, nie oddasz pozycji w terminie i nie poinformujesz nas o obsuwie, albo oddasz książkę zniszczoną, popisaną, pozaginaną - wtedy nasza współpraca będzie musiała się zakończyć. Co to oznacza? Tyle, że nie zwrócimy Ci 50 zł wpisowego i nie będziemy dłużej udostępniać Ci książek. Wszystko co robimy, robimy oddolnie i na zasadzie samoorganizacji i wzajemnego zaufania. Jeśli naruszysz to zaufanie - nie chcemy dalej wspólnie działać. Zależy nam na szerokim i darmowym dostępie do ważnych dla nas idei. Nie oznacza to, że nie stawiamy sobie wzajemnych granic - dzięki którym szanujemy siebie nawzajem. Posiadamy również kolekcję archiwalnych zinów i czasopism (Zielone Brygady, Mać Pariadka, Atak, Inny Świat i inne). Nie wypożyczamy ich tylko udostępniamy do czytania na miejscu. Biblioteka i czytelnia są otwarte przy okazji różnych wydarzeń, jak również w każdą środę między 18:oo a 21:oo. Możecie wpadać do lokalu po nowe pozycje, przyjść pogadać o książkach, na miejscu poczytać dostępne Ziny, albo po prostu posiedzieć w dobrym towarzystwie

7
8
 
 

cross-postowane z: https://szmer.info/post/2839149

Zapraszamy na anarchistyczny bazarek w niedzielę 14go kwietnia 2024 od 12:00 u nas na Księcia Witolda 78, Wrocław!

Na stoiskach polityczne broszury, koszulki, biżuteria, wlepki, badziki.

9
10
 
 

cross-postowane z: https://szmer.info/post/2694490

Niewiele osób wie, że w Palestynie są anarchiści. Ich anarchizm jest inny, niż europejski – nie mają takich doświadczeń i możliwości zdobywania wiedzy. Ten wpis jest po to, by oddać im głos.

Fauda (z arabskiego: Anarchia) to palestyńska grupa anarchistyczna działąjąca na terenach okupowanej Palestyny

Przedstawiamy Wam dwa przełumaczone przez nas wywiady z Faudą – jeden zrobiony przez Black Rose Anarchist Federation, drugi przez AbolishTheUSA

11
 
 

Mam taki pomysł, choć plakat jest do udoskonalenia;

  • symbol anarchizmu dać w takiej rozdzielczości, by nie było pikselozy,
  • pytania chyba warto umieścić w innym miejscu. Może takie "wykręcone, te od teorii jakby równolegle do okręgu z lewej strony, na górze, a prawe analogicznie?

Ma ktoś jakiś pomysł? Chce ktoś pomóc?

Chciałbym takie plakaty drukować i wieszać - przede wszystkim w mniejszych miejscowościach.

12
13
 
 

cross-postowane z: https://szmer.info/post/2567847

Nagranie z wykładu o wrocławskich aktywnościach anarchistycznych, które odbyło się w zeszłym roku na Kongresono.

14
 
 

Poszukuję wzoru, który był drukowany na koszulkach - A wpisane w okrąg tworzyły hasła takie jak solidarność, pomoc wzajemna, nazwy różnych grup itd.

Pomożecie? Nie wiem kto to sprzedawał i gdzie szukać.

15
 
 

Workers Solidarity Federation (WSF) - anarchosyndykalistyczna grupa z Pakistanu przetłumaczyła i wydała książkę Berkmana!

16
 
 

Stronka hostująca najnowszą wersję polskiego tłumaczenia Anarchistycznego FAQ oraz Ogólnopolską listę inicjatyw wolnościowych wróciła.

17
 
 

Ciekawe co dziś się dzieje z „liderem FA Łódź” ;)

A tak bardziej serio / byłoby super, gdyby w Łodzi w tym roku znów było demo antyrasistowskie.

Jest tu ktoś z Łodzi? Co myślicie?

18
 
 

Jak w temacie - Czy anarchizm zawiera w sobie odrzucenie władzy prywatnego kapitału, oprócz odrzucenia władzy państwa?

Wg mnie prywatny kapitał, tutaj mam na myśli głównie duże korporacje, jest formą władzy, dążącą do monopolu. Państwo w teorii ma za zadanie tworzyć reguły gry, w którą to grę wszyscy my, włącznie z korporacjami gramy. Czy zadaniem anarchisty powinien być sprzeciw tylko państwu, jako ustalającemu zasady, czy też anarchista powinien spróbować dostrzec, że jedną z głównych zmiennych wpływających na tworzenie zasad są pieniądze, bo pieniądze modelują kierunek zmiany tych zasad, co sprawia, że sama walka z politykami nie jest możliwa do wygrania w sytuacji, gdy anarchista nie dysponuje ilością pieniędzy taką samą, jak korporacja? Czy w ogóle możliwym jest stworzenie takich reguł gry przez państwo, żeby mali mieli te same możliwości, co duzi, bez walki z korporacjami?

Korporacje uważam za wroga, gdyż tak, jak państwo, są to mocno zhierarchizowane twory. Do tego ich jedynym celem jest maksymalizacja zysku bez względu na dobro świata. A posiadając duże pieniądze wpływają na władzę, tj. na politykę i państwo, więc też są tą włądzą. Dlatego moim zdaniem nie grają do tej samej bramki, co osoby, które chcą większej równości na świecie i dbania tenże.

Takie luźne myśli, zapraszam do rozmowy.

19
20
 
 

Weszli to weszli, wyrzucili to wyrzucili, na chuj drążyć.

21
22
23
 
 

cross-postowane z: https://szmer.info/post/1149231

7 lipca 2018 roku odbyło się spotkanie integracyjne wrocławskiego ruchu około-anarchistycznego.

Spotkanie, o którym nie jedna osoba myślała już od lat. W gronie 15 grup wolnościowych oraz osób prywatnych: anarchistek i anarchistów dyskutowaliśmy o wspólnych zasobach, potrzebach, strategii i przede wszystkim o wspólnych celach. Jest to początek budowania silnego i zintegrowanego ruchu na naszym lokalnym gruncie. Udowodniliśmy sobie, że jesteśmy potężną siłą, że wiele sobie możemy nawzajem dać. Tworzymy szeroką sieć bardzo różnych postaw i charakterów i łączą nas wartości takie jak wolność, sprawiedliwość, oddolność, niehierarchiczność i pomoc wzajemna.

Spotkanie to pokazało nam samym jaką stanowimy siłę w mieście, iloma różnymi sprawami i tematami się zajmujemy, w ilu trudnych problemach pomagamy: lokatorskich, pracowniczych, żywnościowych, itd. oraz potwierdziło, że anarchia oznacza porządek i możemy być dumni z tego co robimy!

Dzień ten wpisze się na karty historii ruchu alternatywnego w mieście jako początek czegoś ważnego.

W związku z tym na stronie wolnywroclaw.pl i na funpage Federacja Anarchistyczna Wrocław zacznie pojawiać się więcej informacji o wydarzeniach w mieście organizowanych przez inne grupy.

Jesteśmy w kontakcie!

*Autor obrazka: Juliusz Martwy

24
 
 

19 kwietnia 2023 roku w bitwie pod Bachmutem zginęło trzech anarchistów: Amerykanin Cooper Andrews, Irlandczyk Finbar Cafferkey i Rosjanin Dmitrij Pietrow, znany nam dotychczas jako Ilya Leshy. Osoby w naszych sieciach przez lata współpracowały ze wszystkimi trzema towarzyszami.

Możesz przeczytać jego własnymi słowami o motywacjach Coopera tutaj i zapoznać się z pochwałą jego towarzyszy tutaj. O działalności Finbara przez całe życie możesz dowiedzieć się tutaj, przeczytać z nim wywiad tutaj i posłuchać jego piosenki tutaj. W poniższej mowie pochwalnej poznajemy życie Dmitrija Pietrowa, który występował także pod pseudonimami Ilja Leszy i Fil Kuzniecow. Aby uzyskać tło, powinieneś zacząć od przeczytania oświadczeń jego towarzyszy z Anarcho-Komunistycznej Organizacji Bojowej, Komitetu Oporu i Kolektywów Solidarnościowych, a także oświadczenia Dmitrija zza grobu, które są dostępne tutaj.

Na kilka tygodni przed wybuchem wojny Dmitry wziął udział w wywiadzie, który zamieściliśmy w naszej relacji na temat rozwijającej się sytuacji. Pierwszego dnia rosyjskiej inwazji, w warunkach, które musiały być trudne, Dmitry znalazł czas, aby porozmawiać z nami o reakcji anarchistów. Podczas naszej wymiany zdań w następnym roku byliśmy pod wrażeniem jego pokory, powagi, z jaką podchodził do swoich wysiłków, oraz jego szczerej chęci krytyki. 1

Kiedy Dmitrij został zabity, jego towarzysze ujawnili, że był on zaangażowany w niektóre z najważniejszych inicjatyw anarchistycznych w Rosji XXI wieku, w tym współzałożyciel Anarcho-Komunistycznej Organizacji Bojowej. W tym miejscu przedstawimy przegląd jego wysiłków jako migawkę ostatnich dwóch dekad walk w świecie poradzieckim, kończąc się tłumaczeniami dwóch jego tekstów: „Być rewolucjonistą” i „Misja anarchizmu w świecie”. Świat Współczesny” i kolejny tekst o nim z Anarchokomunistycznej Organizacji Bojowej.

25
 
 

W tym filmie białoruski anarchista ze znakiem wywoławczym „Salam” opowie wam, dlaczego białoruscy anarchiści walczą na Ukrainie z rosyjskim imperializmem. Ten film dotyczy naszych towarzyszy na całym świecie i jest stworzony dla tych, którzy nie rozumieją, dlaczego anarchiści są zaangażowani w tę wojnę.

Salam to białoruski anarchista, strzelec moździerzowy. Na Białorusi brał czynny udział w protestach przeciwko dyktaturze Łukaszenki i w wyniku represji został zmuszony do emigracji z Białorusi. Od samego początku wojny Salam przyjeżdżał na Ukrainę z Polski, aby ochotniczo walczyć z dyktaturą Kremla bezpośrednio z bronią w rękach.

TranskrypcjaWitam, mój pseudonim to Salaam.

Jestem białoruskim anarchistą i wolontariuszem. Nagrywam ten film na prośbę towarzysza z Komitetu Oporu.

A w tym filmie opowiem wam dlaczego jestem anarchistą z Białorusi i inni białoruscy anarchiści tu przyjeżdżali.

I dlaczego teraz tu jesteśmy i walczymy w armii ukraińskiej przeciwko rosyjskiej agresji.

Oprócz wprowadzenia, ten film będzie w języku rosyjskim.

Robimy to, aby jak najwięcej osób mogło to zrozumieć co ja i moi towarzysze zamierzamy wam teraz przekazać. Jako białoruski anarchista wiem bardzo dobrze, czym jest dyktatura.

I widziałem bardzo dobrze w moim kraju, co cały ten rosyjski świat do czego walczy Putin i jego armia.

tylko w moim kraju Obecnie oficjalnie przebywa w nim ponad 1500 więźniów politycznych W protestach przeciwko dyktaturze Łukaszenki zginęło kilkadziesiąt osób.

Po wyborach w 2020 r. dyktaturę Łukaszenki utrzymuje się jedynie za pomocą przemocy, a władza Putina pomoc bezpośrednia.

W wyniku represji politycznych Ja, wielu moich towarzyszy i wielu innych Białorusinów zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów.

Od 2020 roku Białoruś opuściło prawie pół miliona osób. Wszystko z powodu represji wobec dyktatury.

My, Białorusini, doskonale wiemy, jak to jest otrzymać wyrok karny pięciu do dwudziestu lat za pokojowy protest.

Jak to jest być bitym tylko za ujawnienie się i powiedzenie „nie” niesprawiedliwości.

Wiemy, jak to jest zostać postrzelonym przez ludzi, którzy powinni cię chronić.

Widząc to wszystko na Białorusi, doskonale rozumiemy, co się stanie, jeśli Rosja wygra tutaj, na Ukrainie.

Zbudują tutaj ten sam marionetkowy reżim dyktatorski, jaki zbudowali w Mińsku.

Jedyna różnica jest taka, że na Białorusi tylko biją ludzi i wsadzają ich do więzienia.

Ale jeśli Rosja wygra na Ukrainie, ludzie zostaną zastrzeleni na ulicy.

I tu nikt nie będzie próbował przeprowadzać żadnych procesów, bawić się w jakąś demokrację z którym Łukaszenko czasami próbuje flirtować.

Po prostu będą masowo zabijać ludzi.

I widzieliśmy to doskonale tutaj, gdy okupanci rosyjscy opuścili Buchę i inne miasta.

Horror rosyjskiego świata jest jednym z najważniejszych powodów dlaczego ja i moi towarzysze teraz tu walczymy.

Dla nas, Białorusinów, bardzo ważne jest, aby tu walczyć, bo tu walczymy nie tylko o wolność na Ukrainie, ale i o wolność na Białorusi.

Doskonale zdajemy sobie sprawę, że dopóki nie powstrzymamy reżimu Putina, nie będziemy mogli wrócić na Białoruś i wyzwolić naszych towarzyszy.

Tak, współczesne państwo ukraińskie, jak w zasadzie każde państwo, ma ogromną liczbę problemów.

Jako anarchista nie bardzo mi się to podoba.

Uważam, że nie powinna ona istnieć w przyszłości w takiej formie, w jakiej istnieje obecnie.

Ale teraz są tylko dwie alternatywy: albo zwycięstwo Ukrainy i niedoskonały system, który istnieje tu i teraz, albo dyktatura wojskowa, która przyniesie narodowi ukraińskiemu jedynie cierpienie, łzy i ból.

Jeśli Rosja tu wygra, nie będzie niezależnych związków zawodowych, żadnych organizacji praw człowieka żadnych oddolnych struktur samoobrony przed arbitralnymi rządami urzędników i policji.

Tu nie będzie zupełnie nic, będzie tylko ogromny obóz koncentracyjny.

Często słyszymy piękne frazy i hasła naszych zachodnich towarzyszy mówiące, że musimy złożyć broń i nie brać udziału w konflikcie klasowym, że jest to wojna mocarstw imperialistycznych że klasa robotnicza nie ma nic do stracenia poza łańcuchami i nie może brać udziału w tej wojnie, i mnóstwo innych pięknych haseł, które niestety nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.

W Rosji nie ma dziś większego ruchu antywojennego które mogłyby zatrzymać tę wojnę.

A wszelkie apele o złożenie broni są apelami do Ukrainy, aby po prostu milcząco przyjęła okupantów i znosić przemoc, grabieże i morderstwa, jakie przynoszą tutaj do ukraińskich domów.

Wszystkie te piękne hasła mogą być istotne gdyby w Rosji istniał jakiś rewolucyjny rdzeń zdolny obalić dyktaturę Putina.

Niestety nie ma innego wyjścia niż zbrojny opór wobec faszystowskiego reżimu, który dziś zaatakował Ukrainę. I trzeba to zrozumieć, że dzisiejsza wojna na Ukrainie otwiera ogromne pole możliwości dla anarchistów czego ważne jest, aby nie przegapić.

Po raz pierwszy od prawie 100 lat możemy teraz stworzyć poważną organizację polityczno-wojskową.

Jest teraz miejsce w Europie, gdzie anarchiści mogą zdobyć prawdziwe doświadczenie bojowe.

Doświadczenie bojowe w prawdziwej współczesnej wojnie. A dzisiaj, co anarchiści robią w tym konflikcie, jakie zajmują stanowisko, ile wysiłku w to włożyli i ilu anarchistów jest skłonnych zaryzykować tutaj swoje życie zadecyduje, co stanie się z ruchem anarchistycznym w Europie i to nie tylko w Europie, ale na całym świecie.

To, co dzisiaj zrobimy, bezpośrednio zadecyduje o przyszłości Ukrainy będzie miał silny i zorganizowany, anarchistyczny i nieautorytarny ruch lewicowy.

Czy będzie to opłacalne, czy będzie zorganizowane i czy będzie w stanie odeprzeć wroga.

Tak, doskonale zdajemy sobie sprawę, że po wojnie będziemy mieli starcia z ultraprawicą.

I z państwem, które będzie atakować wolność i prawa ludzi. Doskonale rozumiemy, że w przyszłości doświadczenie, które tutaj zdobędziemy, te struktury, które musimy tu teraz stworzyć, przydadzą się nam w dalszej walce o wolną Ukrainę.

Dziś anarchiści i nieautorytarna lewica w BUR i w zasadzie w całej Europie znajdują się na rozdrożu.

Z jednej strony piękne hasła o pokoju, o walce klas, które rzadko są poparte zdecydowanymi działaniami, które raczej nie doprowadzą do niczego pozytywnego.

Po drugiej stronie czeka nas inna droga – droga niebezpieczna, pełna kompromisów, pełna bólu cierpienia i straty.

Jest to jednak droga, która może nas doprowadzić do pojawienia się nowego, potężnego, wyzwoleńczego ruchu, co może wówczas zmienić cały obraz w regionie, później w Europie, a może i na całym świecie.

I od nas i od naszych decyzji będzie zależało, jaką drogą pójdziemy i co uda nam się osiągnąć.

I ostatnią rzeczą, którą chcę powiedzieć, jest apel do naszych zachodnich towarzyszy.

Nie potrzebujemy waszego westsplainingu, potrzebujemy waszej solidarności.

view more: next ›